Versetto

Witajcie, muszę napisać list do Diabła Morskiego. Ma być to odmowna odpowiedź na poniższy list z książki. Potrzebuję go na jutro. Dzięki za pomoc. WIELMOŻNY SINDBAD w Bagdadzie Niżej pod tym napisem znajdował się list treści następującej: Piszę z morza do Ciebie, kochany Sindbadzie! Choć się burza zerwała i fala się kładzie Na mój grzbiet i przerywa mój spokój i cisze, Ja - mimo burz i wichrów - list do ciebie piszę, Nazywają mię ludzie Diabłem Morskim, ale - Choć jestem Morskim, diabłem nie czuję się wcale. Przeciwnie - jestem dobry, tkliwy, choć rubaszny, Bo mam brzuch zbyt pękaty i pysk bardzo straszny. Nie sądź mnie po pozorach ani po wyglądzie, Ja zjadam ryby w morzu, ty zjadasz - na lądzie, Ja połykam je żywcem, ty - po usmażeniu. Obydwaj dogadzamy swemu podniebieniu, Obydwaj pożeramy chętnie, co się zdarza, Z tą różnicą, że nie mam - tak jak ty - kucharza. Ja wolę ryby z morza, ty - ryby z patelni, Lecz obydwaj jesteśmy w pożeraniu dzielni. Mimo to nikt cię diabłem dotąd nie przezywa, A mnie w dziale przypadła ta nazwa straszliwa! Ani burza najsroższa, ani złe wichrzysko Nie męczy mię, nie boli tak, jak to przezwisko! Trudno! Muszę je nosić, choćby z tej przyczyny, By nie zostać bez nazwy wśród morskiej głębiny! Przysięgam ci, że diabłem nie jestem i wolę Pływać w morzu niż w ogniu piekielnym lub smole. Ufam, że ci wystarczy ta moja przysięga. Piszę ten list z powodu, iż wicher-włóczęga, Który na brzegu przygód byle jakich szuka, Zwiał do morza papiery wuja Tarabuka, Słynny srebrny kałamarz tudzież złote pióro. Płynąłem właśnie, gnany falą i wichurą, I pod wodą papiery widząc niespodzianie, Zacząłem chciwie czytać, bo lubię czytanie, A nawet wolę wiersze od zwyczajnej prozy. Przeczytałem - i dotąd od gniewu i zgrozy Trzęsę się, bo doprawdy w życiu po raz pierwszy Przeczytałem tak dużo tak okropnych wierszy! Co za rymy bez sensu wuj Tarabuk przędzie! Głupstwo siedzi na głupstwie, błąd siedzi na błędzie. Osioł pisałby lepiej, a noga stołowa Więcej ma w sobie sensu niźli jego głowa! Sindbadzie! Jakże możesz żyć pod jednym dachem Z takim głupcem nieznośnym i z takim postrachem? Jak możesz spać spokojnie w tym samym budynku, Gdzie Tarabuk swe rymy tworzy bez spoczynku? Opuść prędzej swój pałac i pożegnaj wuja. Czyż nie nęci cię okręt, co po morzu buja? Czyż nie wabi cię podróż dziwna i daleka? Cud nieznany w nieznanej podróży cię czeka. Czeka cię bajka senna w zaklętej krainie I Królewna stęskniona, co z urody słynie, I skarby, i przepychy, i dziwy, i czary! Pędź na lotnym okręcie przez morza obszary, Zwiedzaj wyspy, półwyspy, lądy i przylądki I najdalsze zatoki, najskrytsze zakątki. Zwalczaj wszelkie przeszkody i wszelkie zawady! Pędź, leć, płyń bez ustanku! Posłuchaj mej rady! Tego ci życzy, ukłon przesyłając dworski, Kochający się szczerze - twój druh Diabeł Morski

+0 pkt.
Odpowiedz

Odpowiedzi: 0

Najnowsze pytania w kategorii Język Polski

Ładuj więcej