olivia0413

1.Język potoczny - zagrożenie dla oficjalnej odmiany polszczyzny czy szansa na jej urozmaicenie? Rozważ problem, odwołując się do tekstu Jana Miodka Jarzy pani? - Dobra!, wybranego tekstu kultury i własnych doświadczeń komunikacyjnych. Jan Miodek, Jarzy pani? - Dobra! O nasilającej się potocyzacji języka oficjalnego mówi się i pisze coraz powszechniej i w coraz bardziej dramatycznym tonie. Nietrudno ją dostrzec w prasie, radiu, telewizji, urzędach. Ale też łatwo zauważyć, że takie zachowania aż nadto przekraczają granice dobrego smaku. Wystarczy się wsłuchać w sposób prowadzenia rozmów telefonicznych, by znaleźć smutne potwierdzenie owych stylistycznych niestosowności. Powszechne stało się np. kierowanie do obcej osoby przytakujące dobra. Ależ to drobiazg! - ktoś mi powie. A właśnie, że nie drobiazg! - odkrzyknę, i to donośnym głosem. Dobra, dobra, idziemy - to ja mogę powiedzieć do kogoś mi bliskiego, do rówieśnika, w zupełnie luźnej atmosferze towarzyskiego spotkania. Do osoby obcej, starszej, w urzędzie mogę się najwyżej zwrócić za pomocą przysłówkowego dobrze - stylistycznie neutralnego. Pewnego dnia telefoniczna petentka „popisała się” konstrukcją - zapytaniem: „Jarzy pani?” -„Jarzę!” - odparła skonsternowana moja koleżanka. Wspólnie czekamy teraz na „kapuje pani?” albo jeszcze lepsze „kapewu?”. Ukochał ostatnio polski naród porównanie z pikusiem. Słyszy się je wszędzie, co specjalnie mnie nie gorszy. Ale kiedy rozpaczający po powodzi człowiek, który stracił dorobek całego życia, mówi w telewizji, że „woda z roku 1997 to był pikuś w porównaniu z klęską tego lata”, cała jego wypowiedź nabiera wydźwięku tragikomicznego, oczywiście niezamierzonego. Ale użytkownicy języka ośmieszają się nie tylko przez używanie potocyzmów w oficjalnych sytuacjach, ale również przez silenie się na używanie „wysokich” czy nieznanych słów.

+0 pkt.
Odpowiedz

Odpowiedzi: 0

Najnowsze pytania w kategorii Język Polski

Ładuj więcej