brendon12

jesienny wieczor w cmentarnej kaplicy opowiadanie z opisem przezyc wewnetrznych i sytuacji

+0 pkt.
Odpowiedz

1 answer

about 7 years ago

Jest późnojesienny wieczór, dzień zaduszny. O takiej porze wybrałam się do cmentarnej kaplicy. Jak tu ciemno, ponuro i strasznie. Mam wrażenie, że w każdym kącie coś się czai. Grozy dodaje jeszcze stojąca na środku trumna. Na szczęście nie jestem sama. Na obrzęd Dziadów przybyło jeszcze kilku wieśniaków, Guślarz i Starzec. Przynieśliśmy ze sobą jedzenie i napoje. Są to dary dla dusz przebywających w czyśćcu. Modlitwami pomożemy im znaleźć drogę do nieba. Gdy Guślarz zaczyna wywoływać duchy, jestem przerażona. Nagle ukazują się aniołki Rózia i Józio. Na ich widok jakaś kobieta zaczyna płakać, aż zrobiło mi się jej żal. Dzieci wyznają, że nie mogą dostać się do nieba, gdyż za życia nie zaznały bólu i smutku. Rózia i Józio proszą o dwa ziarnka gorczycy. Zastanawiam się, czy wśród przyniesionych darów mamy gorczycę. Tak bardzo chciałabym pomóc. Są takie czyste i niewinne. Kiedy nadchodzi północ, Guślarz wywołuje następnego ducha. Po chwili ukazuje się zjawa, która ma poszarpane ciało i wygląda strasznie. Na widok tego ducha poczułam ogromny strach. Czuję, jak na głowie jeżą mi się włosy. Moje serce bije jak oszalałe. Cały czas słyszę głosy różnych ptaków, które atakują okienko kaplicy. Zastanawiam się, czego chce to straszne widmo i dlaczego dziobią go ptaki. Okazuje si, że wywołany duch za życia był człowiekiem złym i okrutnym. Za takie postępowanie został po śmierci skazany na wieczną tułaczkę, głód i pragnienie. Ale to jeszcze nie koniec tych strasznych zdarzeń. Gdy widmo znika. Guślarz wywołuje ostatniego z duchów. Jest nim pasterka Zosia, która błąka się między niebem a ziemią. Nie może ich sięgnąć i na nich się zatrzymać, bo nigdy nie zaznała miłości. Jakie to smutne. Jeden duch nigdy za życia nie był dobry, drugi nie zaznał miłości, a przecież te dwa uczucia nie mogą istnieć samodzielnie, bo nie ma miłości bez dobroci ani dobroci bez miłości. Chyba jednak dobrze, że przyszłam do tej kaplicy. Te wywołane duchy zmobilizowały mnie do zastanowienia się nad własnym życiem. Już wiem, że muszę popracować nad sobą. Może niewiele pomogłam duszom cierpiącym w czyśćcu, ale popracuję nad sobą, będę też napominać swoich bliskich i przyjaciół, aby zmienili swoje postępowanie i stosunek do innych ludzi.

zazbest

Experienced Odpowiedzi: 276 0 people got help

Najnowsze pytania w kategorii Język Polski

Ładuj więcej