malinowamambaronnie

Napisz streszczenie utworu Jacka Kaczmarskiego pt. '' Z wyroku niebios?''.

+0 pkt.
Odpowiedz

1 answer

about 12 years ago

Powódź pokazała, że używamy słów chętnie i w nadmiarze, sięgamy po sformułowania coraz mocniejsze, dosadniejsze, krańcowe: polityczne ścierwnictwo, zemsta, zdrada... Słowa barwne - ale zupełnie bezużyteczne. Robię zakupy w jednym z warszawskich sklepów. Za ladą starsza, schludnie ubrana pani obsługuje klientów z uśmiechem i nienagannymi manierami. Z głośników radia dobiegają kolejne meldunki z terenów objętych powodzią. Zwiększa się liczba ofiar. Ktoś wzdycha z przejęciem i niedowierzaniem. - Bóg się mści - komentuje starsza pani za ladą, niemal gniewnie stwierdzając oczywistość tego faktu. Opowiadam tę scenę znajomym. - Z ambon też mówią o karze boskiej - wzruszają ramionami. Prasa przekazuje z kolei polityczne komentarze opozycji. "Solidarność", tak chętnie zazwyczaj odwołująca się do Boga i Chrystusa, tym razem posądza rząd o chęć zemsty na przeciwnym mu elektoracie. Oczywiście to nie rząd zesłał deszcze, ale zwlekał z niesieniem pomocy. Tysiące ludzi w całym kraju spontanicznie organizują się, by ratować co się da, a przede wszystkim - by ulżyć doli poszkodowanych. Na Mokotowskiej pod PCK widzę młodzież z wypiekami na twarzy pakującą torby i kartony z darami dla powodzian na ciężarówki. Lekcja solidarności takiej, jaką pamiętam z 1980 roku: pomoc bliźniemu nie musi być przykrym obowiązkiem - może się okazać wspaniałą przygodą. Na poznańskim rynku, podczas koncertu na rzecz ofiar powodzi - głównie młodzi turyści i miejscowy "element". Ale nawet pijaczkowie dorzucają do skarbonki ekwiwalent tak potrzebnego im przecież piwa. Dziesiątki tysięcy kibicują. Czekają, co z tego wyniknie. Mają nadzieję na zrobienie niezwykłego zdjęcia, na drastyczną sensację - jak ci w Opolu, po suchej stronie... Co wynika dla nas z takiej skali zachowań? Przede wszystkim to, że nadal zachowaliśmy zdolność do zbiorowych i bezinteresownych aktów współodczuwania z pokrzywdzonymi. Sytuacje skrajne potrafią z nas wyzwolić rezerwy człowieczeństwa, skrywane na co dzień z lęku przed śmiesznością, frajerstwem, nie znajdujące ujścia - niestety - w rutynowym rytmie życia. To wyzwolenie piękniejszej strony nas samych nie ma już wprawdzie aury heroicznego fajerwerku, jak w 1980 roku (kiedy Anna Walentynowicz mogła powiedzieć, że z dnia na dzień ludzie stali się lepsi), ale też wówczas mieliśmy do czynienia niemal z powstaniem narodowym - dziś ?zaledwie? z ratowaniem biologicznego bytu tysięcy rodaków i materialnego dziedzictwa części własnego państwa. To istotne przewartościowanie. Jednocześnie potwierdziła się nasza namiętność do gadania. Skłonność do "zamawiania" rzeczywistości potokiem (nomen omen) słów. Wprawdzie ?na początku było Słowo?, ale u nas słowa są na początku, w trakcie i na końcu. Wiele słów. Większość niepotrzebna, a niektóre - niewłaściwe, w niewłaściwej chwili - katastrofalne w skutkach, jak słuszne w innych okolicznościach słowa premiera o zależności odszkodowań od ubezpieczeń.

kamila00084

Newbie Odpowiedzi: 2 0 people got help

Najnowsze pytania w kategorii Język Polski

Ładuj więcej